f l y f i s h i n g . p l 2024.05.05
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: test. Autor: mpmp. Czas 2021-01-12 19:52:40.


poprzednia wiadomosc Czystość wód otwartych. : : nadesłane przez trouts master (postów: 6750) dnia 2020-02-17 13:45:40 z 195.205.175.*
  Może by tak pogadał na jakiś "nienormalny" temat?

Zastanawiam się czy zdrowa, żwawa, czerwona larwa ochotki jest wskaźnikiem czystości/nieczystości
wody? Ktoś orientuje się dokładnie w temacie? Jeżeli tak to proszę o info.
Jak wszyscy wiemy takie larwy są podstawą menu tego co wykluwa się z ikry więc powinny być chyba
w dobrej "rybnej" wodzie. A może się mylę?

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Czystość wód otwartych. [2] 17.02 14:33
 
Z tego co pamiętam, bo notatki gdzieś mi szlag trafił, w czasach gdy do Dunajca waliły nieoczyszczone
ścieki z N. Targu, na odcinku kilkuset metrów od ujścia zrzutu żyły tylko ochotki.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [1] 17.02 15:01
 
Skoro "tylko" tzn. że inne stworzenia nie były w stanie????

Mi ochotki kojarzą się raczej z leszczami i mułem więc ... Sam nie wiem czy takie środowisko jest
zdrowe czy to tzw. "martwa strefa".
Zdrowy, żywy muł nie jest czymś toksycznym, tworzą go "jakieś" organizmy żywe. Gorzej gdy zabraknie
tlenu dla tych organizmów dokonujących jego rozkładu, wtedy robi się nieciekawie.
Wychodzi na to że woda i muł w którym żyją ochotki nie jest toksyczna. Czy źle myślę? Teraz wszędzie
woda czyściutka jak w szklance, brak w niej czegokolwiek oprócz kamieni. do życia organizmów chyba
nie za optymalna. Gdyby tak dodał do niej odrobinę chloru to pewnie i glonów by nie oświadczył. Ale do
picia byłaby znakomita.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [0] 17.02 15:14
 
Skoro "tylko" tzn. że inne stworzenia nie były w stanie????

Mi ochotki kojarzą się raczej z leszczami i mułem więc ... Sam nie wiem czy takie środowisko jest
zdrowe czy to tzw. "martwa strefa".
Zdrowy, żywy muł nie jest czymś toksycznym, tworzą go "jakieś" organizmy żywe. Gorzej gdy zabraknie
tlenu dla tych organizmów dokonujących jego rozkładu, wtedy robi się nieciekawie.
Wychodzi na to że woda i muł w którym żyją ochotki nie jest toksyczna. Czy źle myślę? Teraz wszędzie
woda czyściutka jak w szklance, brak w niej czegokolwiek oprócz kamieni. do życia organizmów chyba
nie za optymalna. Gdyby tak dodał do niej odrobinę chloru to pewnie i glonów by nie oświadczył. Ale do
picia byłaby znakomita.


Myślę, że wymieszałeś kilka wątków.
Ochotki wskazują na niską jakość wody. O ile pamiętam są właśnie gatunkiem wskaźnikowym w tej
kwestii, chociaż może się okazać, że jest ich kilka gatunków i jedne wskazują to o czym piszę a inne
nie. Może S. Cios się włączy i rozwieje wątpliwości.
Martwe strefy to raczej wody stojące.
Muł mułowi nie równy. Kiedyś był muł, z którego wylatywały całe chmary jętek majowych. W dzisiejszym
czasach pomimo, że mułu mamy pod dostatkiem o dużych jętkach raczej powoli zapominamy.

 
  Odp: Czystość wód otwartych. [3] 17.02 17:35
 
Witam.
Ochotka raczej nie jest wskaźnikiem jakości wody.
Jak ktoś mieszka na Śląsku, to może widział jak w latach 70/80/90, akwaryści i handlarze handlujacy ochotką,
pozyskiwali ją z takich rzek jak Przemsza czy Brynica. Te rzeki cuchnęły wręcz, co tydzień zmieniały kolor w
zależności co który zakład do nich akurat spuścił, do tego pół Semianowic, cała Dąbrówka, Szopienice, Milowice,
centrum Sosnowca, waliły tam żywcem ścieki bytowe. Wody było w nich tak do kolan, ale muł, a raczej osady
wszelakiego dobra na dnie tych rzek, były pokaźne i drugie pół metra, albo i metr miały. Ochotki było w nich tyle,
że "łowcy" jednorazowo po dwa pełne wiadra do aut nosili.
Jako łepki, huśtający się na linach zawieszonych na nadbrzeżnych wierzbach płaczących, lataliśmy za tymi
dziwnymi panami, którzy chodzili w gumowych woderach ze Stomilu i z wielkimi sitami w rękach. Zagladaliśmy im
z ciekawością do tych wiader i większych, dorodniejszych ochotek to ja później w życiu nigdy nie widziałem ... no
chyba że byłem mały i wszystko mi się większe wydawało.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [1] 17.02 17:37
 
Witam.
Przepraszam ... na Śląsku i w Zagłębiu ...
Pozdrawiam.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [0] 17.02 18:02
 
Witam.
Przepraszam ... na Śląsku i w Zagłębiu ...
Pozdrawiam.


dobrze, że dodałeś Zagłębie

a co do ochotek w Przemszy. Tak faktycznie było. chodzili w woderach ze Stomilu i łowili sitami dla
sklepów wędkarskich i zoologicznych.

Co do wód. Tam, gdzie były ścieki wpuszczane pamiętam, że było dużo ochotek ale też i innego
robactwa.

 
  Odp: Czystość wód otwartych. [0] 17.02 18:28
 
Zastanówcie się więc skąd ryby znają ochotki i tak im one smakują skoro ochotki żyją w wodach (strefach)
gdzie ryby nie przeżyją? Jak te ochotki i inne robactwo przeżywa gdy tak małe stworzenia są chyba
bardziej narażone na zatrucie i mają większe wymagania (choćby tlenowe).

Co do osadów, są one zazwyczaj organiczne czyli naturalne.
Muł natomiast jest reszką po "przerobionych" osadach, jest martwy, zwłaszcza śmierdzący jak ktoś wyżej
zauważył. Ale nawet martwy muł jest bardzo żyzny o czym wiedzą wszyscy którzy "pchają" się do rzek z
uprawami. Trujący nie jest o ile jest organiczny więc nie może on zabijać stworzeń żywych
przebywających w jego pobliżu. Produkty rozkładu osadu (gazy), zwłaszcza beztlenowego są na pewno
trujące. Wniosek, jest tlen w wodzie nie będzie źle.

Cały czas myślę i sobie to tak analizuję. Mogą to być bzdury wg znawców tematu więc spokojnie żeby
temat nie skończył się jak zazwyczaj wszystkie i nie dojdę do sedna sprawy podsumowującej moje
obserwacje i wątpliwości.

Jakby ktoś szukał wiosny to nad Leskiem leciały na północ żurawie lub dzikie gęsi, kluczem i z wrzaskiem
j/z.
Za miesiąc będzie na pewno, z bocianami.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [5] 17.02 20:03
 
"Czerwone" ochotkowate, głównie te z rodzaju Chironomus, wskazują na duże zanieczyszczenie wody, zwłaszcza materią organiczną. Duża ilość materii organicznej to duże zapotrzebowanie na tlen, co oznacza że w strefie bentalnej(dennej) występują niedobory tlenu. Dlatego też te ochotkowate są tak czerwone- mają znacznie więcej hemoglobiny.

W rzekach w "zdrowym" mule powinny występować larwy jętek "grzebiących"(przykładowo wszelakie majówki), a nie ochotkowate.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [2] 17.02 20:43
 
Ok. Już wiemy że w takiej wodzie nie ma (jest za mało) tlenu. A jak sprawa wszelkiego rodzaju trucizn?
Związki chemiczne, pierwiastki, metale ciężkie, toksyny, itd? Jestem ciekaw czy ochotki przeżyją w zatrutej
wodzie.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [1] 17.02 23:42
 
Witam.
Trout ... gwarantuję Ci, że po wypicu tak z 1,5 litra (pojemność przeciętnego opakowania plastiowego obecnie
sprzedawanej wody mineralnej) wody z ówczesnych rzek, o których pisałem wcześniej ... umarł byś na pewno ...
razem z całą rodziną, sąsiadami i wszelkim Waszym żywym inwentarzem ...
A wasze truchła świeciły by jeszcze przez długi czas po zgonie ...
Pozdrawiam
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [0] 18.02 21:26
 
Skoro takie coś gwarantujesz to musisz mieć jakieś dane. Z głowy czy ze snu chyba tego "nie
strzelasz". Ktoś wprowadził jakieś dopuszczalne normy. Chyba że są to normy na wzór "naszej"- liczby
"40" gwarantującej presję, wiadomo na co.
Podziel się więc danymi.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [1] 18.02 06:34
 
Zgadza się. Występowanie czerwonych ochotek w pokarmie pstrągów i lipieni jest objawem eutrofizacji wody. Pojawiały się czasem w moim materiale z różnych rzek Polski, ale liczniej tylko w zanieczyszczonych rzekach, np. Dobrzycy, Połączonych i Czernicy. Nieraz były duże osobniki ponad 10 mm długości. Z punktu widzenia ryb niekoniecznie jest to niezdrowy objaw (vide książka Lipień rozdz. o pokarmie).
Ten, kto regularnie czyta P&L widzi jaka jest rola ochotek (na ogół zielonych lub żółtawych) w różnych wodach i w różnych okresach, w tym w Laponii, gdzie raczej trudno mówić o zanieczyszczeniach antropogenicznych.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [0] 18.02 21:32
 
Czyli? Woda i jej zawartość w której żyją ochotki nie jest tak zabójcza dla ryb jakby się wydawało?
Pytam, piszę bo chcę wiedzieć czy jednak oczyszczalnie "zabierające" organiczną materię nie
przyczyniają się do braku tego co z niej powstaje a z czego później korzystają ryby i ich potomstwo.
Biorę oczywiście pod uwagę jedynie ścieki bez ciężkiej chemii, typu paliwa, oleje, smary, farby,
rozpuszczalniki, itd, itp.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [3] 18.02 08:19
 
Jest bardzo źle...:

,, (...)Stan i potencja3 ekologiczny rzek monitorowanych w 2017 roku oceniony w oparciu o
ichtiofaunę jest w większości przypadków umiarkowany lub słaby. Jedynie 26% JCWP
naturalnych i 13% silnie zmienionych lub sztucznych (przekształconych) otrzymało ocenę w
klasie dobrej i powyżej. Oznacza to, że odpowiednio 74 i 87% JCWP nie uzyskało co
najmniej dobrego stanu lub potencjału ekologicznego, a co za tym idzie nie spełnia
wymogów Ramowej Dyrektywy Wodnej (EU Water Framework Directive 2000)(...)”

...o czym inspektorzy WIOŚU-u z którymi pływałem na pobór próbek, w ramach monitoringu
stanu wód przybrzeżnych, mówili wcześniej, ale uwierzyć nie chciałem, że jest faktycznie tak
kiepsko😦
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [2] 18.02 08:53
 
Oznacza to, że odpowiednio 74 i 87% JCWP nie uzyskało co
najmniej dobrego stanu lub potencjału ekologicznego, a co za tym idzie nie spełnia
wymogów Ramowej Dyrektywy Wodnej (EU Water Framework Directive 2000)(...)”


Panie, co nam Pan to sieje defetyzm. Jest za mało zarybień, Panie a nie jakaś Dyrektywa.
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [1] 18.02 18:22
 
Oznacza to, że odpowiednio 74 i 87% JCWP nie uzyskało co
najmniej dobrego stanu lub potencjału ekologicznego, a co za tym
idzie nie spełnia
wymogów Ramowej Dyrektywy Wodnej (EU Water Framework
Directive 2000)(...)”


Panie, co nam Pan to sieje defetyzm. Jest za mało zarybień, Panie a
nie jakaś Dyrektywa.


W Hołlandi woda kryształ
 
  Odp: Czystość wód otwartych. [0] 18.02 20:42
 
Azotany i pestycydy, które dostawały się (i dalej dostają do gleby) w Polsce zdaje się od lat
70 - tych to nie katar, który minie szybciutko i ślad po nim nie zostanie. A Holandia też ma z
tym problemik, chyba?:

 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus