|
Odp: Lipieniowe dylematy i nie tylko
: : nadesłane przez
Krzysztof Dmyszewicz (postów: 8750) dnia 2020-05-15 23:51:38 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl |
|
A u nas tną ale co 10 olchę raz na kilka lat, dlatego mamy ściółkę i pieńki w róznym stopniu zamszone. W tym
roku było większe cięcie, ale las dalej rośnie. Mamy wszystkie klasy wiekowe drzew, pod Wrocławiem. Da się
pozyskiwać drewno i jednocześnie nie dewastować gleby.
Nie trzeba być weganinem albo codziennie wpierniczać schabowego. Wystarczy mięso 1 - 2 razy w tygodniu.
Podobnie z lasami i wszystkim innym. Zrównoważony rozwój i już, a właściwie nie rozwój tylko constans ilościowy
i wzrost jakościowy.
Czasami zamiast walczyć można się ułożyć i zaproponować nieco inny model.
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Lipieniowe dylematy i nie tylko [0]
|
|
16.05 11:22 |
|
|
Weź jeszcze pod uwagę to ile w okolicach Wrocławia pada deszczu, jaka jest zlewnia i pochylenie terenu. Do
pogórza karpackiego nie ma co chyba porównywać. Co do reszty masz rację.
U "nas" najgorszą robotę co do "płynącego błota" robią rozjechane ścieżki w lasach którymi ściagają drewno.
Jest ich wszędzie na gęsto. Głębokość ich wacha się od 20-80cm. Są to wyryte w glebie koryta gdzie po
deszczach płyną nimi rzeki. I ryją ... głębiej i głębiej, szukając skały. Nie nadążają zarastać żeby choć coś
proces erozji hamowało.
|
|
|
|
|
|
|