|
Chłopy, to ostatnia szansa, zgubiłem nad Sokołdą podczas jętki podbierak Brodina. I
nie chodzi tu o jego wartość, ale dostałem go od najbliższych przyjaciół na 40-stkę, slużył mi
dzielnie przez 5 lat, podebrał niejednego wielkiego pstrąga, był pęknięty w dwóch
miejscach, na obręczy. Gdyby ktoś z Was go znalazł, albo słyszeliście, że ktoś znalazł, to ja
zapłacę znaleźne, postawię dobrą whisky, bo jest dla mnie cholernie sentymentalny...
|