|
Arek, a czemu bóbr jak ścina małą wierzbę to zostawia "kikut"
z pół metra, 40 cm...
przecież mógłby przy ziemi uciąć?
hę?
Taaaa. Chyba po kilku bombach atomowych. Mnie i tak już nie będzie. Takie bajki wszędzie
słyszałem,
widziałem i ... już w nie nie wierzę.
Jak widzę te dane ile narybku padło to nerw mnie bierze na takie bzdety. Ok, zamkniemy
elektrownie węglowe
i narybek będzie w ilości takiej że na brzeg będzie wychodził bo w wodzie się nie zmieści. Wierzysz
a takie
bzdury? Robił ktoś badania? Wsadził jaka ilość narybku do "gorącej wody" i ugotował? A co z
"owadami"
wodnymi? Też ich nie ma. Roundap? I co jeszcze? Może oczyszczalnie trują? I co jeszcze? I co
jeszcze
będziemy sobie tłumaczyć żeby nam coś może zagrało? Czego mamy sobie odmawiać żeby może
jakaś rybka
się pokazała? Życia nam na to zabraknie a wy martwicie się może coś "zrobimy żeby".
Dam ci przykład z życia rodziny. Rodzice harują żeby "coś" mieć w życiu, to coś to powiedzmy dom.
Odwalone, całe życie migdału żeby było ładnie, odwalone, wycackane. W końcu pod koniec życia
coś tam
mają i przychodzi smierć. Wpadają dzieci i ... stwierdzają "na -uj mi to, ja tu i tak nie będę mieszkał".
Wszystkie
wyrzeczenia i harówy rodziców szlag trafił bo dzieci wolą to opylić za grosze żeby się tylko tego
pozbyć.
Rodzice nie jeździli na wczasy, na widzieli w. życiu nic, tylko harowanie żeby był jakiś grosz i
wszytko w dom i
działkę. I wszystko na straty. Podobne sytuacje masz w prywatnych firmach.
Życie jest zbyt krótkie żeby sobie odmawiać i ryzykować że "coś" może się uda. Albo jesteś pewny
ze się uda
albo tematu nie bierzesz nawet pod uwagę. Podobnie jak grę w Toto Lotto.
Powtórzę jeszcze raz, sytuacja z Sanu, z lipieniem, z ograniczeniem presji, z .... Można wymieniac
i
wymieniac. Ryb "mamy do bólu"? San jak w latach min. 90-tych? Taaaak???? Dziwne że ... zreszta
co będę
pisał. Każdy dobrze zna "wynik".
Pzdr.
|