|
A ja ciągle czekam na informacje dotyczące skuteczności zarybień i ich wpływu na autochtoniczną populację.... Nic tak mnie nie przekonuje, jak rzeczowe argumenty.
Nie wiem czy przykład, który przytoczę, można określić jako zarybienie, ale chciałbym poruszyć aspekt tuczarni pstrągów tęczowych/źródłowych/palii. Ryby te trzymane w dużym zagęszczeniu mogą być zalążkiem chorób przenoszonych na dalsze, niższe partie rzek, a nie wiem czy także nie na rodzime populacje pstrągów czy innych ryb. A to, że nie ma takiej hodowli z której ryby te nie uciekną, nie trzeba nikogo przekonywać. Ichtiologiem nie jestem, żadnych badań nie robiłem, ale widzę pewne "zależności"? Otóż zdarza mi się łowić pstrągi potokowe bez pokryw skrzelowych, są tylko same gołe skrzela, wystawione bezpośrednio na środowisko zewnętrzne. W zdecydowanej większości są to ryby małe, duża ryba zdarzyła mi się tylko raz (może te małe po prostu nie dożywają?), w dodatku miała na nasadzie ogona otwartą ranę "do mięsa", ale nie krwawiła. Co ciekawe, ryby takie nie brały anemicznie, zawsze były pełne wigoru, i z takim samym wigorem wracały do wody. Nie posiadały innych uszkodzeń ciała świadczących np. o kontakcie z wydrą, norką, kormoranem czy czaplą. Oglądając uważnie te miejsca bez powiększenia, nigdy nie widziałem żadnych pasożytów etc, Być może trzeba byłoby użyć mikroskopu. Nie wiem czy to jest bezpośrednia przyczyna, ale NIE zdarzyło mi się złowić takich osobników na odcinku/odcinkach rzek, który/które jeszcze nie zdążył(y) skazić się wodą przepływającą przez hodowlę... Co ciekawe, nie każda rzeka posiadającą powyżej hodowlę obdarzała mnie takimi pstrągami. Nie znaczy to oczywiście, że takowych na pewno tam nie ma, jednak częstotliwość łowienia uszkodzonych ryb na jednych wodach powinna chociaż częściowo przekładać się na inne wody, a tak nie jest. Ponadto, nigdy na takich wodach nie złowiłem chorego tęczaka/źródlaka/palii. Tylko potokowce.
Być może jest to efekt prowadzonych zarybień, który to materiał zarybieniowy nie pochodzi z tej samej wody, a często z zupełnie innego regionu Polski...
PS: jeśli są na sali ichtiolodzy, z chęcią wysłucham co dolega takim rybom, jak nazywa się "choroba" objawiająca się brakiem pokryw skrzelowych. Niestety w Google'ach wynajduje wiele opracowań dotyczących chorób, jednak zdecydowana większość, które znalazłem dotyczą hodowli pstrągów tęczowych. Być może źle szukam, jeśli tak proszę o pomoc i skierowanie mnie na właściwe tory
Pozdrawiam
|