|
Mnie bardziej martwi spadek populacji w okresie ostatnich 5 lat. Jeszcze w 2015 roku
lipienia można było z powodzeniem łowić na całym OS. Gdzie by się nie pojechało ryby było
bardzo dużo. Teraz wiele miejscówek swieci pustkami. Nie było spadku gwałtownego. Co
rok po prostu było coraz gorzej. Przecież ani termika wody ani chemia nie zmieniły się
chyba w ciągu pięciu lat aż tak bardzo, żeby nie pozwolić urosnąć kolejnym pokoleniom z
zarybiań ?
San zawsze miał to do siebie, że przeżywalność roczników lipieni była zmienna, aż do występowania "dziur rocznikowych", kiedy w roczniku z naturalnego tarła i z zarybienia nie ocalało (prawie) nic. To efekt nie zero-jedynkowy, ale płynny, o róznym nasileniu. Niejednokrotnie tez tak bywało, że samo zimowanie ryb (jeszcze przed kormoranami) oraz tarło redukowało stada dramatycznie. W jesieni było bardzo dużo lipieni 25-30 cm, a w kolejnym roku wcale nie przekładało się to na liczne stado 30+ cm...
Lipienie sa dość wrażliwymi rybami, równiez na eksploatację. Wielokrotnie Piotr mówił mi, że Łowisko na Sanie jest "na granicy pojemności" lub nawet ponad tą granicą. Wielokrotne łowienie ryb nie zostaje bez wpływu na przeżywalność. Niestety, również łowienie w okresie ochrony (i zwiększonej wrażliwości na uszkodzenia) i to celowe ...
W naszych warunkach, kosztów i organizacji, zarządzanie łowiskiem musi być z konieczności "na wyczucie" i "z doświadczenia" oraz "według najlepszej woli", bo o danych i mierzalności efektów oraz wpływów różnych czynników trudno mówić.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|