Odp: do Dyrektora OS SAN Odp:
: : nadesłane przez
Artur Wysocki (postów: 303) dnia 2020-12-01 06:59:52 z *.internetdsl.tpnet.pl
Sporo informacji w tych materiałach. Wracając do tematu zarybianie trocią-UDN pozwolę
sobie przyjąć proste
założenia dla uproszczenia rozumowania. 1 Choroba rozprzestrzenia się tylko poprzez ryby z
objawami ,a nie np.
transowaryjnie, 2 materiał zarybieniowy jest od niej wolny, 3 ilość tarlaków w rzece jest
wystarczająca { a
prawdopodobnie zbyt dużą} jak na możliwości przyrodnicze środowiska. 4 zarybienia ze środków
ministerstwa są
konieczne.Jaki jest racjonalny wybór asortymentu zarybieniowego? mirek
Rozumiem że to przewrotne uproszczenie ma nam unaocznić że cokolwiek nie zrobimy z
rybami będziemy w błędzie, a rację zawsze mają ci którzy nie musza prowadzić gospodarki
rybami łososiowatymi w wodach otwartych?
Ad 1 Skąd mamy wiedzieć że choroba rozprzestrzenia się przez ryby z objawami, kiedy cała
rzesza naukowców z różnych jednostek naukowych którzy co roku przyjeżdżają do Słupska badać
te ryby tego nie wie (albo jeszcze tego nie opublikowała).
Ad 2 patrz pkt1
Ad 3 Zależy w jakiej rzece i w jakim roku
Ad 4 Kto powiedział że konieczne, chyba jakiś minister z PSL
Znajdujemy się (PZW a przez to rozumiem członków tej organizacji) w sytuacji gdzie narzucono
nam chory system zarybień w którym musimy się odnajdować, a asortyment materiału
zarybieniowego to jedna z niewielu kwestii na którą użytkownik rybacki ma wpływ.
Wg słupskich obserwacji zresztą potwierdzonych naukowo zarybianie młodszymi stadiami troci
ma wpływ na wielkośc powracających ryb jak i na okres kiedy te ryby powracają do rzek. Z punktu
widzenia wędkarzy sa to istotne kwestie.
pozdrawiam znad udręczonej elektrowniami, hodowlami tęczaków i kłusownikami Słupi