f l y f i s h i n g . p l 2024.04.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: test. Autor: mpmp. Czas 2021-01-12 19:52:40.


poprzednia wiadomosc Odp: Prośba do zawodników : : nadesłane przez Jan Kowal (postów: 370) dnia 2020-02-06 21:24:57 z *.play-internet.pl
  Dziękuje wszystkim, którzy zainteresowali się tematem.
Problem nie dotyczy tylko sportu. Myślę, że bardzo
oddaliliśmy się od pierwotnych wzorów
much w pogoni za skutecznością.
Spinningiści są konsekwentni w zbrojeniu przynęt i
zakazali używania wszelkiej wełny, piór itp -
oczywiście na zawodach. Dlaczego w muchach nie
mielibyśmy zrezygnować z gumy lub
silikonu?
To tylko moje przemyślenia bez chęci wywoływania
dyskusji.

Jeszcze raz dziękuję
PK


Pan jest szefem tego okręgu, jeśli się nie mylę. Mam więc
pytania do Pana.

Dlaczego wędkarze z Leska i okolic są "karani" limitem
wejść na łowisko, tylko za to, że mieszkają blisko rzeki?
Dlaczego im odbiera się prawa dostępu do wody? Im
właśnie najbardziej zależy na tej wodzie. Przecież to
najlepsi ich strażnicy. Nie rozumiem tego, że można
pozbywać się ich oceny stanu wody. Jeśli się mylę, to
proszę o wytłumaczenie.

Pozdrawiam.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Prośba do zawodników [0] 06.02 21:47
 
Limit wejść na łowisko obowiązuje wszystkich opłacających ....

§ 9
1. Wniesienie składki rocznej podstawowej pełnej upoważnia wędkarza do połowu:
a. na wodach górskich wymienionych w Informatorze Wód Krainy Pstrąga i Lipienia w czasie 40 dni
wędkowania dowolnie wybranych w ciągu roku kalendarzowego, za który składka została wniesiona,
b. na wodach nizinnych.
2. Za dzień wędkowania uważa się każdy dzień kalendarzowy, w którym wędkarz rozpoczął połów, wpisując
uprzednio datę wędkowania do Rejestru Połowu.
3. Wraz z potwierdzeniem wniesienia składki w legitymacji członkowskiej, wędkarz otrzyma Zezwolenie na
Połów oraz Rejestr Połowu z rubrykami obejmującymi 40 dni – dokument przewidziany do rozliczenia
wykorzystanych dni wędkowania w wodach „górskich” oraz ewidencji zabranych z łowisk ryb. Rejestr Połowu
jest drukiem ścisłego zarachowania, a fakt jego wydania zostanie odnotowany w specjalnie prowadzonym
zestawieniu wydanych Rejestrów przez skarbnika koła przyjmującego składkę i wydającego Rejestr. Wydanie
Rejestru Połowu zostanie również odnotowane w legitymacji członkowskiej przez wpisanie daty wydania i
numeru Rejestru. Zwrócenie Rejestru zostanie potwierdzone w sposób analogiczny.
4. Po wykorzystaniu składki rocznej wędkarz może wykupić składkę okresową 1-dniową.
5. Wymieniona w pkt. 1 liczba dni wędkowania dotyczy wyłącznie wędkowania w wodach „górskich” okręgu
metodą spinningową i muchową z użyciem sztucznych przynęt i sztucznych much. Dzień wędkowania na inne
metody i przynęty niż sztuczna przynęta i sztuczna mucha w wodach „górskich” gdzie takie inne metody i
przynęty są dopuszczone – należy zarejestrować w odrębnym Rejestrze Połowu obejmującym wody nizinne.
6. Rozliczenie wykorzystania limitu dni wędkowania prowadzi się przez trwałe (np. długopisem
nieścieralnym) wpisanie daty w odpowiedniej rubryce Rejestru Połowu na wody górskie przed rozpoczęciem
wędkowania w każdym dniu. Po wykorzystaniu przez wędkarza limitu 40 dni wędkowania lub po zakończeniu
roku kalendarzowego uprawnienia do wędkowania wynikające z wniesienia składki wygasają, a Rejestr
Połowu traci ważność i podlega zwrotowi.

 
  Odp: Prośba do zawodników [73] 07.02 21:20
 
Pan jest szefem tego okręgu, jeśli się nie mylę. Mam więc
pytania do Pana.

Dlaczego wędkarze z Leska i okolic są "karani" limitem
wejść na łowisko, tylko za to, że mieszkają blisko rzeki?
Dlaczego im odbiera się prawa dostępu do wody? Im
właśnie najbardziej zależy na tej wodzie. Przecież to
najlepsi ich strażnicy. Nie rozumiem tego, że można
pozbywać się ich oceny stanu wody. Jeśli się mylę, to
proszę o wytłumaczenie.

Pozdrawiam.


W większości myli się Pan i to zdecydowanie.

Po pierwsze nie jestem szefem okręgu.

Po drugie nikt nie jest karany limitem wejść bez względu jak daleko od rzeki mieszka. To
raczej kwestia pewnej "sprawiedliwości" w dzieleniu dostępu do tej resztki "dóbr" jakie nam
w wodzie zostały. Swoją drogą bardzo zaciekawiło mnie stwierdzenie, iż kto bliżej mieszka
powinien mieć więcej wejść do wody. Już dawno pisałem o innym sposobie dystrybucji
dostępu do wody. Od 20 lat namawiam na DNIÓWKI i tylko dniówki oraz składkę roczną,
stosunkowo niską, uprawniającą do wykupienia dniówki. Kiedyś w ramach równego
dostępu jedni wychodzili, jak Arek 300 razy na wodę a inni 15 lub 5. Trudno się dziwić że
Trout Master tęskni za tymi czasami, tylko że dzisiaj w wodach mamy dużo mniej niż kiedyś a
zachowywać chcemy się jak 30 lat temu!

Po trzecie, to czy komuś zależy na wodzie, znów niestety nie zależy od odległości od niej.
Jest wielu ludzi z daleka, jak i miejscowych, którzy poświęcają wiele dla naszej rzeki.
Niestety są i tacy co traktują nasze wody jak dojna krowę - wyciągnę ile się da i reszta mnie
nie interesuje. Nie zależy tu nic od odległości od rzeki. Przykład to „tłok” zawsze w
pierwszych dniach miesiąca jak jest do zabrania nowy miesięczny limit lub relacje właścicieli
kwater ile to rybek gość patroszy i trzyma w lodówce. Niektózi jeszcze w styczniu pod
pretekstem sprawdzania „jak mi woblery chodzą” lokalizują najlepsze miejscówki!

Strażnicy. Owszem jest kilka osób, które reagują na łamanie wędkarskiego prawa i np.
dzwonią do strażników, że ktoś pod mostem zabija trzecia złowioną rybę albo jak często
robi to Arek, że 50 czarnych ptaków krąży nad oczyszczalnią. Jednak to wyjątki
potwierdzające regułę. Reszta twierdzi - jak płacę to nic mnie więcej nie powinno obchodzić.
A najlepsi miejscowi strażnicy i tak pracują w naszym okręgu.

I na koniec ocena wody przez wędkarzy: nie wiem za co wy takie pieniądze bierzecie,
przecież tu i tak nic nie ma.

Pozdrawiam
Piotr Konieczny
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 08.02 01:16
 
Dziękuję za odpowiedź
 
  Odp: Prośba do zawodników [71] 09.02 21:17
 
" Kiedyś w ramach równego dostępu jedni wychodzili, jak Arek 300 razy na wodę a inni 15 lub 5. Trudno się
dziwić że Trout Master tęskni za tymi czasami, tylko że dzisiaj w wodach mamy dużo mniej niż kiedyś a
zachowywać chcemy się jak 30 lat temu!"


Troszkę bajek poleciało w eter i wypadałoby to matematycznie przeanalizować.
W roku jest zazwyczaj 365 dni. 300 (razy) w roku to zostaje 65 razy bez ryb. 65:12 wychodzi że na miesiąc ok
5.5 dnia nie łowiłem ryb.

Nie jest możliwością być na rybach codziennie w tygodniu i mieć od nich wolną każda niedziele lub co
drugą sobotę i niedziele.


Nie znam takiej osoby która chodziłaby w ten (300 razy dziennie w roku) sposób na ryby. Co innego jest
chodzenie na ryby kilka razy dziennie ale to nie ma nic wspólnego z tym co "szefuniu" piszesz.
Powiedzmy ze chodząc na ryby dwa razy dziennie to przy 150 dniach byłem na rybach 300 razy w roku.
Licząc 150 dni w roku wychodzi ok 3 dni w tygodniu. To jest bardziej prawdopodobna i wiarygodna liczba.

Czym się jednak różni chodzenie na ryby 2 razy dziennie i robienie w ten sposób presji od korzystania z wody
w ówczesny sposób który reguluje presję? Robiący wpis wędkarz siedzi teraz na wodzie do bólu- od kiedy da
radę do kiedy wytrzyma fizycznie czy psychicznie. Siedzenie "przez pusty czas" (brak brań) na wodzie jest
bezsensem wg mnie ale skazani na limit przyjezdni nie maja wyjścia, bo do domu za daleko. Później kończy to
się lataniem z gangreną czy inna gumką po łowiskach, niepotrzebne deptanie wody, paniczne zmienianie
miejscówek zamiast skupienie się nad rybami które są.

Szkoda pisać i tak się nie znam.
Zapytam tylko gdzie później ludzie maja nauczyć się suszyć muchę, dobrze rzucać, orientować się w jakich
miejscowkach czego można się spodziewać w określonych porach dnia, miesiąca czy różnych warunków
wodnych.

Pozdrówko.
________
Aaaaaaa. Presję "mięsiarską" likwiduje się łowiskiem "No Kill" min. w 80%, jak nie wyżej.
 
  Odp: Prośba do zawodników [69] 09.02 22:17
 
Chciałbyś być 150 dni na rybach lub byłeś za 1,5-2zl/dzień.
Za to nawet łowiska ze strzeblami nie będziesz mieć.
Kiedy ludzie zrozumia że nie da się mieć lowiska darmo?!
A pomysł rocznej np za 200zl plus dniowek/ tygodniowej bardzo dobry.
 
  Odp: Prośba do zawodników [33] 09.02 23:07
 
"Chciałbyś być 150 dni na rybach lub byłeś za 1,5-2zl/dzień.
Za to nawet łowiska ze strzeblami nie będziesz mieć.
Kiedy ludzie zrozumia że nie da się mieć lowiska darmo?!
A pomysł rocznej np za 200zl plus dniowek/ tygodniowej bardzo dobry."

________
@End
Napisze tak z głowy, bez dokładnego myślenia. Nie wiem ile kumple (znajomi), znani miesiarze byli na rybach
ale łowisko "no kill" eliminuje ich prawie do zera na samym początku. Cwaniaczków "tępi" się później
indywidualnie.
Napiszę mniej więcej ile ja mogłem być na wodzie w "tamtych" czasach. Powiedzmy max 3 razy tygodniowo.
Maxxxxx!!!! Od razu zaznaczam że chodzi mi o pełne dni łowienia nie o "wejścia na wodę". Jedynie na
wyjazdach bywałem na rybach więcej niż 4-5 godzin i siedziałem jak teraz przyjezdni czyli do bólu. Z
wiadomych względów. Oczywiście jako młody napalony. Teraz więcej niż 3-4 godz. i mam "do syta". Czy z
rybami czy bez, obojętne.

3 razy tygodniowo licząc 52 tygodnie to 156. 156 dni na wodzie na pewno nie byłem bo 3 razy tygodniowo to
średnia którą na pewno ciężko osiągnąć ze wzgl. na różne warunki jakie panują na wodzie przez cały rok. Wg
mnie, 3 razy na wodzie w tygodniu mogło się zdarzać może podczas tzw. "rzeźni wędkarskiej" czyli
najlepszego okresu gdy można nałowić w najprostszy sposób mięsa. Trochę prostacko to wytłumaczyłem ale
takie prostackie odpowiedzi sa łatwiej przyswajalne i lepiej rozumiane.

Podsumowując, obstawiam że na wodzie w roku byłem może 80-100 razy. Musiałbym kiedyś to sparawdzic i
policzyć ale powodów do tego nie mam już żadnych.

Co do łowisk, wielokrotnie już pisałem że jestem w stanie zapłacić 1500-2000 za super łowisko ale takich nie
widzę. Nie wiem tez czy miałbym czas korzystać z tej swobody bez limitów (choć wątpię czy by ich nie było)
wiec dniówki pewnie bardziej by mnie zadowalały. Dlatego też jeżdżę tu czy tam i płace jak za Spec. Wrażenia
są jednak ważniejsze dla mnie niż pieniądze.

Aaaaa, o tym czy łowisko jest naprawdę dobre i wartuje tych tysi musze się jednak przekonać sam. Reklamy,
marketing, zachęty, przeróżne pieprzenia głupot mnie nie interesują.

Pzdr.

 
  Odp: Prośba do zawodników [32] 10.02 00:34
 
To czy wyjść było 100 czy 150 to już sprawa drugorzędna.
Cały czas powtarzam, że dobre łowisko pstrągowo- lipieniowe swoje musi kosztować.
Sam jestem zwolennikiem no-kill i w całej Polsce bym to wprowadził,
Jednak wędkarze nie stanowią 100% problemów, bo masz jeszcze:
- kłusownictwo
- łowienie niezgodne z RAPR
- no kill nie zapewnia 100% przeżywalności wypuszczonych ryb
- presja
- powodzie
- kormorany, wydry
- jeszcze wiele innych czynników na które składa się mniejsza zasobnośćrzek.
No kill poprawi i to bardzo, ale presja MUSI być regulowana np finansowo.
A żeby dobre łowisko powstało(bo nie wierzysz w marketing) to najpierw potrzebny jest budżet, aby je zbudować,
a to proces na lata.
PS: np bardzo dobre łowiska pstrągowe w Islandii kosztują krocie i...są no kill
 
  Odp: Prośba do zawodników [31] 10.02 00:42
 
Na "krocie" mnie nie stać. I rezygnuje z tego bez bólu serca.
 
  Odp: Prośba do zawodników [30] 10.02 00:52
 
Odwróciłeś kota ogonem i nie odniosłeś się merytorycznie.
 
  Odp: Prośba do zawodników [29] 10.02 09:24
 
Pisales o Islandii i o "krociach", odpisałem że na krocie mnie nie stać i odpadam. Jak mnie nie stać, nie jeżdżę
do Islandii, nie jeżdżę najnowszymi brykami, nie jeżdżę tam gdzie chciałbym ale nie mogę. Rozum nie może.
Racjonalne myślenie nie pozwala mi na takie "szaleństwa".
Wbrew temu co się na świecie dzieje nie każdy musi mieć wszystko co maja np. wybitni, celebryci czy
bogacze. Ja nie muszę.
Miliony jak nie miliardy ludzi na różnych kontynentach nie maja co pić czy zjeść a ja mam sobie stawiać jakieś
cele na samym szczycie "drabiny"? Wielu postawilo sobie takie cele i je osiągneli. Niektórzy tylko raz, bez
powrotu do świata żywych. Nie na tym chyba życie polega.

Pozdrówko.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 10.02 10:27
 
Wbrew temu co się na świecie dzieje nie każdy musi mieć wszystko

Mądre słowa zwłaszcza w czasach ciągle popularnego, "reliktowego" żądania powszechnego dostępu
do wód P&L za równowartość 20 paczek szlugów.
Pytanie w jakim kierunku to wszystko zmierza w skali kraju? Czy ciągłego balansowania na granicy
możliwości finansowo-organizacyjnych za 200-300 zł od łebka wspieranego przez wpływy z OS-ów?
Czy dalszego ograniczania limitów ilościowych aż do powstania pełnych no-kill'ów na najbardziej
wartościowych obwodach? A jak tak to kto je będzie chronił za 200zł? Pytanie, czy podnoszenie tych
opłat ma sens w sytuacji gdy, poza wyjątkami, jedyne co PZW potrafi to zarybiać a jak widzimy
zarybianie sztucznie wyprodukowanym materiałem przestaje(ło) być skuteczne. Czy, to czego
większość z nas oczekuje czyli gospodarka oparta na tarle naturalnym nie jest już wyłącznie mrzonką,
w obliczu degradacji tarlisk i zmian klimatycznych?
 
  Odp: Prośba do zawodników [27] 10.02 17:33
 
Nie. Podałem skrajność, która dla mnie też jest poza zasięgiem
finansowym. Jeszcze raz powtórzę dobre łowiska pstragowo lipieniowe
nie są w stanie utrzymać się za obecne składki.
Myślę że podniesienie obecnych skladek np 2-3 razy na rok przy tych
limitach poprawilaby poglowie ryb.
 
  Odp: Prośba do zawodników [26] 10.02 18:17
 
oraz może zmniejszyłoby presję...


Nie. Podałem skrajność, która dla mnie też jest poza zasięgiem
finansowym. Jeszcze raz powtórzę dobre łowiska pstragowo lipieniowe
nie są w stanie utrzymać się za obecne składki.
Myślę że podniesienie obecnych skladek np 2-3 razy na rok przy tych
limitach poprawilaby poglowie ryb.
 
  Odp: Prośba do zawodników [25] 10.02 19:14
 
oraz może zmniejszyłoby presję...


Nie. Podałem skrajność, która dla mnie też jest poza
zasięgiem
finansowym. Jeszcze raz powtórzę dobre łowiska
pstragowo lipieniowe
nie są w stanie utrzymać się za obecne składki.
Myślę że podniesienie obecnych skladek np 2-3 razy na rok
przy tych
limitach poprawilaby poglowie ryb.


Dla większości przyjeżdżających nad San wędkarzy
czynnikiem ograniczającym presję jest, jak sądzę, już sama
cena paliwa.

40 jednodniowych wyjazdów w skali roku, jeśli ma się 300-
400 km tam i z powrotem, to ok. 4-5 tys.zł. za paliwo + ileś
tam za zużywanie samochodu i mnóstwo czasu
straconego na podróż.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 10.02 20:20
 
Poruszyłem ważna kwestię.
Jaki procent wydatków na wyprawę stanowi pozwolenie uwzględniając
paliwo, bilety, nocleg, sprzęt wędkarski, muchy etc.
Wątpię czy średnio to przekroczy 10%.
 
  Odp: Prośba do zawodników [23] 11.02 08:23
 
Dla większości przyjeżdżających nad San wędkarzy
czynnikiem ograniczającym presję jest, jak sądzę, już sama
cena paliwa.


A skąd taki wniosek? Z bezpośredniej obserwacji?
 
  Odp: Prośba do zawodników [22] 11.02 08:57
 
Dla większości przyjeżdżających nad San wędkarzy
czynnikiem ograniczającym presję jest, jak sądzę, już sama
cena paliwa.


A skąd taki wniosek? Z bezpośredniej obserwacji?


Z rachunku prawdopobieństwa wspartego wróżeniem z
fusów 😜

To nie wniosek a przypuszczenie.

Dla mnie koszty paliwa są istotne, dlatego w tym roku będę
jeździł na kilku dniowe łowy.
 
  Odp: Prośba do zawodników [21] 11.02 09:31
 
Koszty paliwa nie są żadnym ograniczeniem dla pewnej, ciągle rosnącej, dobrze zarabiającej grupy
ludności. Ludki jeżdżą na ryby, narty, w góry, nad morze, również na wypady jednodniowe, co widać nad
wodą, na stokach, w górach, nad morzem i drogach do nich prowadzących. Coweekendowe
podróżowanie, przemieszczanie się w celu zaznania jakichś atrakcji stało się elementem życia wielu
Polaków. Coraz więcej dróg szybkiego ruchu, wysokiej klasy, szybkich ale i oszczędnych samochodów
a jazda nimi po autostradzie to przyjemność sama w sobie. Dziś lokalny wyjazd na ryby to kwestia kilku
godzin w samochodzie i stówki, półtorej za paliwo. Jak się jedzie w dwóch, trzech to koszt na głowę robi
się śmieszny. 500 zł miesięcznie za paliwo na ryby? Who cares?
 
  Odp: Prośba do zawodników [19] 11.02 09:47
 
A po co autem, jak można pociągiem lub/i rowerem
 
  Odp: Prośba do zawodników [18] 11.02 10:24
 
A po co autem, jak można pociągiem lub/i rowerem

Można, ale to zależy od modelu uprawiania wędkarstwa i, głównie, presji na wodę gdzie łowisz. Często,
coraz częściej jest tak, że zajeżdżam na "moją" miejscówkę a tu już stoją dwa auta, jadę na kolejną i już
z daleka widzę, że są trzy itd. i tak jadę po miejscówkach aż wreszcie trafię coś nieobstawionego.
Jeszcze gorzej jest na wiosennych pstrągach, gdy czasem takie poszukiwania trwają przez wiele
kilometrów, co mostek, zjazd do rzeki to samochód, jeden, drugi, piąty, dziesiąty. Brak auta=brak szans
na jakikolwiek wynik. Ale jak Twój model nie przewiduje takich wyścigów to pociąg jest jak najbardziej
ok. Do dziś z przyjemnością wspominam dawne wyjazdy na Skawę do Makowa pociągami z Płaszowa,
z jedną wędką i plecakiem, w którym musiało zmieścić się to na co dziś brakuje czasem
samochodowego bagażnika. Ale to już było...
 
  Odp: Prośba do zawodników [4] 11.02 10:47
 
Można, ale to zależy od modelu uprawiania wędkarstwa
i, głównie, presji na wodę gdzie łowisz. Często,
coraz częściej jest tak, że zajeżdżam na "moją"
miejscówkę a tu już stoją dwa auta, jadę na kolejną i już
z daleka widzę, że są trzy itd. i tak jadę po miejscówkach
aż wreszcie trafię coś nieobstawionego.
Jeszcze gorzej jest na wiosennych pstrągach, gdy czasem
takie poszukiwania trwają przez wiele
kilometrów, co mostek, zjazd do rzeki to samochód, jeden,
drugi, piąty, dziesiąty. Brak auta=brak szans
na jakikolwiek wynik.



Spory ślad węglowy zostawiasz za sobą. Nie martwi Cię
to?
 
  Odp: Prośba do zawodników [3] 11.02 10:54
 
Spory ślad węglowy zostawiasz za sobą. Nie martwi Cię
to?


Spory czyli jaki? Policzyłeś go? To poproszę o założenia, obliczenia i wynik. Wtedy dopiero będzie
można cokolwiek podyskutować nt. mojego śladu węglowego i ew. zacząć się martwić.
 
  Odp: Prośba do zawodników [2] 11.02 11:30
 
Spory ślad węglowy zostawiasz za sobą. Nie martwi
Cię
to?


Spory czyli jaki? Policzyłeś go? To poproszę o założenia,
obliczenia i wynik. Wtedy dopiero będzie
można cokolwiek podyskutować nt. mojego śladu
węglowego i ew. zacząć się martwić.


Już widzę, że dalsza rozmowa jest pozbawiona sensu,
wynika to zapewne z mojego nikłego doświadczenia a i
braku chęci do kłótni.

Pozdrawiam.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 11.02 11:53
 
To po co piszesz jakieś insynuacje o śladzie węglowym? Nie zaczynaj tematu, którego nie potrafisz
dokończyć.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 11.02 12:13
 
To po co piszesz jakieś insynuacje o śladzie węglowym?
Nie zaczynaj tematu, którego nie potrafisz
dokończyć.


Po co walczyć, gdy przeciwnik sugeruje honorowego pata.

Pozdrawiam.
 
  Odp: Prośba do zawodników [3] 11.02 11:07
 
"Można, ale to zależy od modelu uprawiania wędkarstwa i, głównie, presji na wodę gdzie łowisz. Często,
coraz częściej jest tak, że zajeżdżam na "moją" miejscówkę a tu już stoją dwa auta, jadę na kolejną i już
z daleka widzę, że są trzy itd. i tak jadę po miejscówkach aż wreszcie trafię coś nieobstawionego.
Jeszcze gorzej jest na wiosennych pstrągach, gdy czasem takie poszukiwania trwają przez wiele
kilometrów, co mostek, zjazd do rzeki to samochód, jeden, drugi, piąty, dziesiąty."


Często jest to chwilowa "pseudo" presja. Przy połowach głowacicy to rzeczywiście nie ma co poprawiać. Przy
pstrągach warto a lipienie można łowić po kimś.
Ludzie tak jak szybko pojawiają się na miejscówkach tak szybko znikają. Wiele razy po nich poprawiam i ich
obserwuję jak łowią gdy łowię pstrągi oczy lipienie. Najczęściej jest to nimfa, przelecą miejsca gdzie jest
największa szansa na rybę i wychodzą z wody. Ja spokojnie "grzebię" w każdym zakamarku, dłubię lub
sprawdzam czy coś się gdzieś nie schowało. A ludzie się zmieniają, przyjeżdżają, odjeżdżają. Tak to presja.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 11.02 11:57
 
Piszesz o Sanie. W przypadku pstrągów na małych rzeczkach i potokach naprawdę nie ma sensu
poprawiać.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 11.02 12:03
 
A tak. Pisałem o Sanie. Z małymi jest tak jak pisałeś. Tam nie ma co za wcześnie poprawiać. A jak ryba była na
haku lub ukłuta to nie wiem czy z dwa dni nie trzeba poczekać.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 12.02 07:31
 
Jeśli ktoś lubi jeździć autem i słuchać muzyki, a łowienie ryb jest tylko
dodatkiem do tego jeżdżenia po dorzeczu, to takie hobby też trzeba
uszanować.


Ja tam lubię się zakotwiczyć, ale nie narzucam innym mojego stylu.
Czasami mam fazę na przemieszczanie się ale lubię to robić z buta lub
roweru. Bywa, że samo łowienie w dół po skosie w transie da odcinek 10
km, ale taki trans to też widoczki i podziwianie samej rzeki.
 
  Odp: Prośba do zawodników [8] 12.02 07:26
 
Widzisz, ja zamiast wspominać fajne wyjazdy pociągami mam je cały
czas. I wraz ze wzrostem wynagrodzenia nie zamierzam tego zmieniać.
Lubię być skazany na odcinek rzeki na którym się pojawiam, jak nie gryzą
to trzeba kombinować. Auto zabiera kreatywność. Ryby zwykle na coś
tam reagują, brak samochodu zmusza do myślenia jak sobie poradzić tu i
teraz.

Fajnie jest, nie ma co narzekać. Aby tylko woda ze zlewni nie uciekała za
szybko i odrodziły się mokradła (na skutek naszych licznych próśb i pism
skierowanych do RZGW).
 
  Odp: Prośba do zawodników [6] 12.02 10:06
 
Widzisz, ja zamiast wspominać fajne wyjazdy pociągami mam je cały
czas. I wraz ze wzrostem wynagrodzenia nie zamierzam tego zmieniać.
Lubię być skazany na odcinek rzeki na którym się pojawiam, jak nie gryzą
to trzeba kombinować. Auto zabiera kreatywność. Ryby zwykle na coś
tam reagują, brak samochodu zmusza do myślenia jak sobie poradzić tu i
teraz.

Fajnie jest, nie ma co narzekać. Aby tylko woda ze zlewni nie uciekała za
szybko i odrodziły się mokradła (na skutek naszych licznych próśb i pism
skierowanych do RZGW).


samochód zabiera kreatywność? samochód nie zmusza do myślenia?
Co Ty piszesz?
tzn. że samochód zamiast ułatwiać życie nad wodą jest jego przeszkodą. Większych bzdur nie
słyszałem.
Sam jeździłem pociągami np. do Oświęcimia czy PKS do Sromowców w latach 90. A i w 2012 zdarzyło
mi się jechać pociągami, PKS czy prywatnym przewoźnikiem. Owszem, fun jest. podróż, itd.

Strata czasu a koszt niewiele mniejszy.
 
  Odp: Prośba do zawodników [5] 12.02 11:44
 
samochód zabiera kreatywność? samochód nie zmusza do myślenia?
Co Ty piszesz?


W pewnym sensie Dmychu ma rację. Jak przemieszczasz się autem to może (nie musi) powodować
nerwowe miotanie się po rzece i zaliczanie coraz to nowych miejsc często po łebkach. Nie mając tej
możliwości skupiasz się na wyciśnięciu na maxa danego odcinka, na którym jesteś z konieczności
"unieruchomiony". Ale ogólnie to w dzisiejszych czasach i przy tej presji to bez auta bida.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 12.02 12:01
 
A miotają się, miotają. Na Sanie gdzie ryba teoretycznie jest (lub powinna) być wszędzie, można się nałowić do
syta. Oczywiście nie zawsze ryb. Ja, jako miejscowy szkodnik obławiam rekreacyjnie bez "paniki na mięso" max
200m rzeki. Częściej dużo mniej. Co takie łowienie mi daje? Namierzam ryby które mam później "poukładane na
półkach" i sobie chodzę na nie w wolnej zapolować. Nie muszę się martwić że nie ma ryb bo wiem gdzie są.
Wystarczy je tylko później skusić lub sprawdzić czy dalej siedzą tam gdzie się pokazały.
Przy panice i rozpaczy (niekoniecznie mięsnej) potrafię opier...-obłowić dużo większe połacie wody. Miejsca też
podczas tej paniki zmieniam. Łowiąc na luzie obławiam rano jedną miejscówkę, po południu czy wieczorem do
"nocy" kolejną i finito. Ostatnimi czasy chodzę sobie na ryby wtedy kiedy nikt już w zasadzie nie łowi, czyli w
środku dnia. Raz żeby nie patrzeć na panikę i jej nie tworzyć, dwa żeby nie robić presji (niby) aby inni mogli sobie
spokojnie bez Każdego typu presji połowić. Oczywiście w niedzielę, bo w tygodniu na wodzie pusto.
 
  Odp: Prośba do zawodników [3] 12.02 18:37
 
samochód zabiera kreatywność? samochód nie zmusza do myślenia?
Co Ty piszesz?


W pewnym sensie Dmychu ma rację. Jak przemieszczasz się autem to może (nie musi) powodować
nerwowe miotanie się po rzece i zaliczanie coraz to nowych miejsc często po łebkach. Nie mając tej
możliwości skupiasz się na wyciśnięciu na maxa danego odcinka, na którym jesteś z konieczności
"unieruchomiony". Ale ogólnie to w dzisiejszych czasach i przy tej presji to bez auta bida.


Darku,
byłem nie raz w sytuacji jadąc ponad 100 km nad rzekę gdzie zastałem płynące błoto. Wysiadałem z
auta , patrzyłem i jechałem 30 km w inne miejsce, nad inną rzekę.
Przy autobusie czy PKP wycieczka stracona.
Było też tak, że przyjeżdżałem a tam ludzie się kąpiący w miejscu w którym niedawno nikogo nie było.
Zawinąłem, pojechałem w doł rzeki.

Jeżdżąc PKP czy autobusem oczywiście jest jakaś frajda, ale jak ma się baaaaaardzo dużo czasu,
Jak miałem 18 lat jeździłem na Sołę do Oświęcimia, Trwało to 3 h. maskara. Łowiłem na przepływankę 8
m kijem z kołowrotkiem asekuracyjnym. Piękne brzany łowiłem, świnki i płocie. Wtedy nie patrzyłem czy
pada. Jeździłem do Bielan na Sołę. wszystko w jednym plecaku. Tyle że jak wspomnę to mordęga było
bo bywało, że przyjechałem a tam woda .... masakra. siedziałem nad brzegiem i nic nie mogłem zrobić.
Wracałem po chwili do domu .... taka wycieczka.

S.
 
  Odp: Prośba do zawodników [2] 12.02 21:02
 
Nie wracam do domu jak jest kawa z mlekiem, tylko idę sobie na ptaki i
inne zwierzęta, takie obserwacje. Bardzo rzadko się to zdarza, bo od kiedy
jest Pogodynka / Hydro bardzo trudno trafić brudną wodę. A nawet gdyby
to co z tego.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 12.02 21:33
 
Dobry wieczór,...

w temacie "kawy z mlekiem"...

kilka lat wstecz pojechałem, w ciemno, na San do Hoczwi. Po przyjeździe zobaczyłem "piękny kolor", po nocnej burzy, płynący od Hoczewki. Po namyśle uzbroiłem wędkę i przechodząc, na czystszą stronę mocy, przerzucałem nimfę coraz dalej....., ale niespodzianka była 10 metrów od brzegu. Na brudnej wodzie, za dużym kamieniem, wziął piękny 40-stak pstrąga...

Pozdrowienia
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 13.02 18:20
 
Pstrągi lubią kopniętą wodę, jeśli widzę stopy stojąc do łydki to normalnie
łowię na streamera i biorą, szczególnie latem. Nie łowię tylko w zupełnym
błocie. Super efekty miałem też w krainie leszcza, gdzie na przybierającej
wodzie złowiłem piękne klenie 45-50 i jednego bolenia. 3-4 godziny
łowienia podczas wybierania wody, streamer pod trawy i bum... bardzo
fajnie też jest na klarującej się wodzie. Wtedy można łowić ryby cały
dzień.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 12.02 12:07
 
Leniwy nie zrozumie pracowitego.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 11.02 10:40
 
Koszty paliwa nie są żadnym ograniczeniem dla pewnej,
ciągle rosnącej, dobrze zarabiającej grupy
ludności. Ludki jeżdżą na ryby, narty, w góry, nad morze,
również na wypady jednodniowe, co widać nad
wodą, na stokach, w górach, nad morzem i drogach do nich
prowadzących. Coweekendowe
podróżowanie, przemieszczanie się w celu zaznania
jakichś atrakcji stało się elementem życia wielu
Polaków. Coraz więcej dróg szybkiego ruchu, wysokiej
klasy, szybkich ale i oszczędnych samochodów
a jazda nimi po autostradzie to przyjemność sama w
sobie. Dziś lokalny wyjazd na ryby to kwestia kilku
godzin w samochodzie i stówki, półtorej za paliwo.

Jak się jedzie w dwóch, trzech to koszt na głowę robi
się śmieszny. 500 zł miesięcznie za paliwo na ryby? Who
cares?



Temat zasobności portfela znacznie wykracza poza
tematykę tego forum i tzw. dobrego tonu, czy smaku.
Mimo to odpowiem. Mnie obchodzą koszty i to bardzo.
Można by powiedzieć, to zmień hobby, ale to byłoby
niekulturalne i zwyczajnie nie na miejscu.

Natomiast wyjazdy kilkuosobowe są dla mnie męczące, bo
z natury jestem niezależny, a w przypadku kilkuosobowych
wyjazdów tracę swobodę w decydowaniu kiedy, gdzie i jak
długo mogę łowić, dlatego zwracam uwagę na koszty
towarzyszące moim samodzielnym wyprawom.

Na tym zakończę, by rozmowa nie stała się miałka.

Pozdrawiam.
 
  Odp: Prośba do zawodników [34] 09.02 23:17
 
Proponowałem roczna za 50 zł i dniówki po 5 zł.'Każdy kto wychodzi 40 razy na po staremu czyli ok 250
zł. Reszta płaci więcej i ma możliwość łowienia bez ograniczeń. Jedynie kasa za każdą następną
dniówkę.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 10.02 00:25
 
Z mojego punktu(ekonomicznego) widzenia dobre, ale to chyba za tanio by wyszło w ogólnym rozrachunku.
Ceny do podanych powinny być min 2-3 razy tyle. Cały czas powtarzam dobre łowisko pstrągowo- lipieniowe nie
może być "prawie za darmo".
Przecież dodatkowe środki można spożytkować na inne rzeki
 
  Odp: Prośba do zawodników [32] 10.02 02:50
 
Proponowałem roczna za 50 zł i dniówki po 5 zł.'Każdy
kto wychodzi 40 razy na po staremu czyli ok 250
zł. Reszta płaci więcej i ma możliwość łowienia bez
ograniczeń. Jedynie kasa za każdą następną
dniówkę.




Obecny OS ma roczną opłatę w wysokości 1900 zł, to czy
odcinek Hoczewka-Osława nie mógłby też mieć rocznej
np.1200 zł? Z tego, co o nim wyczytałem, wynika, że to też
w sumie taki prawie OS.


Oczywiście ta roczna opłata byłaby dodatkową opcją —
skierowaną raczej do miejscowych.


Przyjeżdżający z daleka zapewne wybraliby opłatę po
staremu z limitem 40 wejść za 230 zl.

Miejscowy miałby jednak ciekawy wariant i większy wybór,
a 1200/rok (czyli 100 zł/miesiąc) to chyba ani dużo, ani
mało.

Pozdrawiam.
 
  Odp: Prośba do zawodników [31] 10.02 09:17
 
Zgłaszany "no kill" nie może przejść od Hoczewki do Sobienia czy Osławy a Ty chcesz opłatę podnieść?
 
  Odp: Prośba do zawodników [30] 10.02 16:07
 
Zgłaszany "no kill" nie może przejść od Hoczewki do
Sobienia czy Osławy a Ty chcesz opłatę podnieść?


Niczego nie chcę podnosić, a uzupełnić o zapewne
niszowy wariant. Jeśli dobrze rozumiem, to obecnie
wędkarz łowiący w Sanie na odcinku Hoczewka-Osława za
1200 zł ma 80 dniówek. W mojej propozycji miałby ich 365.
Dodatkowym plusem byłby połów w dolonym dniu przez
dowolny czas. To jednak opcja dla tych, którzy łowią od
stycznia do grudnia i często po 2-3 godziny dziennie.
Pewnie dla kilku osób ale nawet dla jednej warto mieć taką
opcję.
 
  Odp: Prośba do zawodników [29] 10.02 16:13
 
Jakie korzyści dla rzeki i ryb w niej żyjących?
 
  Odp: Prośba do zawodników [28] 10.02 16:52
 
Jakie korzyści dla rzeki i ryb w niej żyjących?

Spory jednostkowy wpływ do kasy okręgu np na
dodatkową ochronę. To nie nie antidotum na wszystkie
problemy, to taki mikrokrok w dobrym kierunku, jak sądzę.
Miesiarz w życiu nie opłaci takiej składki, to opcja dla
fascynata, osoby o wyższej świadomości mieszkającej
bardzo blisko łowiska. Dodatkowo spora opłata zapewne
wzmoże odruch nadzoru nad rzeką. Raczej same korzyści
dla rzeki i ryb.
 
  Odp: Prośba do zawodników [27] 10.02 16:59
 
Jakie korzyści dla rzeki i ryb w niej żyjących?

Spory jednostkowy wpływ do kasy okręgu np na
dodatkową ochronę.


W jakiej wysokości szacujesz ten wpływ i na jakich założeniach? Nie żebym się czepiał, ale sam
pisałeś, że to niszowy wariant zatem skąd nagle spore wpływy?
 
  Odp: Prośba do zawodników [26] 10.02 17:50
 
Jakie korzyści dla rzeki i ryb w niej żyjących?

Spory jednostkowy wpływ do kasy okręgu np na
dodatkową ochronę.


W jakiej wysokości szacujesz ten wpływ i na jakich
założeniach? Nie żebym się czepiał, ale sam
pisałeś, że to niszowy wariant zatem skąd nagle spore
wpływy?



Spory jednostkowy. Duża wpłata od pojedynczego
wędkarza już na samym początku sezonu. To nie ratunek
budżetu okręgu na cały rok, ale sposób na szybsze wpływy
ze składek.

To nie jest pomysł na miarę Nobla, ale co szkodzi
spróbować? Wędkarz fascynata (maniak), to dodatkowy
strażnik, tak myślę.

Zamiast wyliczać dniówki siedząc w domu i wspominać
stare dobre czasy mógłby znowu jak kiedyś wyskoczyć o
dowolnej porze na dowolny czas na ryby i cieszyć się
łowieniem.
 
  Odp: Prośba do zawodników [25] 10.02 21:26
 
Zgadza się, ale napisałem ci że na zebraniach odcinek "no kill" nie może przejść a ty chcesz opłaty podnieść?
Od razu to (pomysł) przepadnie na pierwszym głosowaniu w każdym chyba Kole.
Brakuje Okręgowi (czyli chyba nam) odwagi, jak i każdemu Rządowi żeby zrobić porządek z tym
postkomunistycznym syfem. U nas "dziadki", w Państwie Sądy, lekarze (opieka zdrowotna), itp, itp. Według
większość wszystko to jest nie do ruszenia i jestem (-śmy) w czarnej dupie.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 10.02 22:48
 
Zgadza się, ale napisałem ci że na zebraniach odcinek
"no kill" nie może przejść a ty chcesz opłaty podnieść?
Od razu to (pomysł) przepadnie na pierwszym głosowaniu
w każdym chyba Kole.
Brakuje Okręgowi (czyli chyba nam) odwagi, jak i każdemu
Rządowi żeby zrobić porządek z tym
postkomunistycznym syfem. U nas "dziadki", w Państwie
Sądy, lekarze (opieka zdrowotna), itp, itp. Według
większość wszystko to jest nie do ruszenia i jestem (-śmy)
w czarnej dupie.


Nie podnieść, a poszerzyć o kolejną opcję.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 10.02 23:08
 
Zamordowany juz jestem ale jaką opcję?
Która z poniższych:
- opcja 1- limit 40 wyjść, bijemy w pałę co wolno,
- opcja 2- limit wyższy lub bez za 1200zł

Na zebraniach np.:
- opcja 60 wyjść nie przechodzi,
- opcja- łowisko No Kill i bez limitów,
- 3 opcja, twoja.
U nas nie przechodzi żadna.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 11.02 11:32
 
Jeśli dla Ciebie sądy i lekarze są przeszkodą, to już rozumiem... Rozumiem już też
istotę tego mini sporu z Panem Koniecznym.
 
  Odp: Prośba do zawodników [21] 14.02 13:44
 
należy wiedzieć, co to jest trójpodział władzy
i przestrzegać prawa
albo to prawo zmienić, w tym Konstytucję (jak na Węgrzech)
i państwo autorytarne gotowe


Zgadza się, ale napisałem ci że na zebraniach odcinek "no kill" nie może przejść a ty chcesz opłaty
podnieść?
Od razu to (pomysł) przepadnie na pierwszym głosowaniu w każdym chyba Kole.
Brakuje Okręgowi (czyli chyba nam) odwagi, jak i każdemu Rządowi żeby zrobić porządek z tym
postkomunistycznym syfem. U nas "dziadki", w Państwie Sądy, lekarze (opieka zdrowotna), itp, itp.
Według
większość wszystko to jest nie do ruszenia i jestem (-śmy) w czarnej dupie.
 
  Odp: Prośba do zawodników [20] 14.02 14:09
 
Tak, tutaj chyba kiedyś zainteresowani poprosili o wykładnię uprawnionego organu i ją
otrzymano. Coś się zmieniło od tego czasu?:
 
  Odp: Prośba do zawodników [19] 14.02 20:10
 
Nic sie nie zmieniło. Trzeba tylko pamiętać, że w przywołanych w piśmie zawodach ZABIJANO lipienie
poniżej 30 cm.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 14.02 20:12
 
ładne mi zawody...
czysty sport

Nic sie nie zmieniło. Trzeba tylko pamiętać, że w przywołanych w piśmie zawodach ZABIJANO
lipienie
poniżej 30 cm.
 
  Odp: Prośba do zawodników [17] 14.02 20:41
 
Nic sie nie zmieniło.
No to jak się nic nie zmieniło, to się bardzo cieszę, iż ryby poniżej ustawowego wymiaru
ochronnego są niezwłocznie wypuszczane po złowieniu i nikomu do głowy nie przyjdzie, aby
je punktować podczas zawodów. Bo to przecież niezgodne z prawem podobno, a
szlachectwo zobowiązuje, przykład zawsze idzie od elyty i w ogóle nie można, nie powinno
się i nie wypada też, bo prawo nie pozwala i etyka też, nawet jak da się itd. itp.
 
  Odp: Prośba do zawodników [16] 14.02 21:58
 
Zmierzenie ryby i zapisanie wyniku jest jak najbardziej zgodne z prawem, natomiast przywoływanie
wyroku dotyczącego zabijania ryb poniżej wymiaru ochronnego i zestawianie tego z mierzeniem i
wypuszczaniem ryb na zawodach śmierdzi manipulacją.
 
  Odp: Prośba do zawodników [15] 14.02 23:23
 
Manipulacją? Mi to bardziej zalatuje jednak hipokryzją. Ale to już niech każdy sam sprawdzi
czym według ustawy jest amatorski połów ryb. Dobranic
 
  Odp: Prośba do zawodników [14] 15.02 00:10
 
Zgadzam się, niech sprawdzi. A jak nie sprawdzi niech dopyta.
 
  Odp: Prośba do zawodników [13] 15.02 07:48
 
Art.7. 1. Za amatorski połów ryb uważa się P O Z Y S K I W A N I E ryb wędką lub kuszą,
przy czym dopuszcza się, w miejscu i w czasie prowadzenia połowu ryb wędką,
pozyskiwanie ryb na przynętę przy użyciu podrywki wędkarskiej.

Według Ustawy amatorski połów ryb jest czynnością, która może, ale nie musi zakończyć
się zabiciem ryby. Można łowić i zabierać ryby, można łowić i je wypuszczać pozyskując je
za pomocą wędki, można w końcu łowić i nic nie złowić - WSZYSTKIE TE CZYNNOŚCI SĄ
WG USTAWY AMATORSKIM POŁOWEM RYB.
Istnieje też proste wytłumaczenie faktu, dlaczego Ustawodawca tak zdefiniował amatorski
połów ryb. Otóż gdyby chodziło li tylko o jej zabicie, to ktoś łowiąc np. bez wymaganych
zezwolenia uprawniającego do wędkowania, nie mając ryby NIE WYKONYWAŁBY
AMATORSKIEGO POŁOWU RYB W ROZUMIENIU USTAWY.

No i teraz proponuję jeszcze raz przeczytać wykładnię o którą Państwo sami poprosiliście
kilkanaście lat temu i wszystko powinno wydać się zrozumiałe
 
  Odp: Prośba do zawodników [8] 15.02 22:43
 
Dzisiaj pojechałem na ryby, tzn. na pozyskiwanie.
Udało mi się nawet pozyskać 11 pstrągów i 8 lipieni. Mogłem pozyskać więcej ale kilka spie... mi w holu
czyli odzyskały/pozyskały wolność. Jeden pstrąg pozyskał moją muchę. Chciałem ją odzyskać bo
pozyskałem nią kilka ryb ale pstrąg nie był głupi żeby pozyskiwać moje muchy dwa razy w tym samym
dniu.
Po zakończeniu pozyskiwania zacząłem się zastanawiać co ja mam k... wpisać w rejestr????
 
  Odp: Prośba do zawodników [6] 15.02 23:06
 
Po pozyskaniu ryby zmierzyłem a z niektórych pozyskałem zdjęcia.
Po pozyskaniu wszystkie ryby odzyskały wolność bo tylko kilka było dużych (gotowych do pozyskania?).
Co mam wpisać?????
 
  Odp: Prośba do zawodników [3] 15.02 23:14
 
Po pozyskaniu ryby zmierzyłem a z niektórych pozyskałem zdjęcia.
Po pozyskaniu wszystkie ryby odzyskały wolność bo tylko kilka było dużych (gotowych do pozyskania?).
Co mam wpisać?????


Niech Pan sobie wpisze w rejestrze, że Pan nie rozumie tego co jest napisane w ustawie.
 
  Odp: Prośba do zawodników [2] 15.02 23:23
 
Gdyby było w ustawie tak jak Wy to rozumiecie, wędkarstwo w Polsce byłoby nielegalne.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 15.02 23:27
 
Gdyby było w ustawie tak jak Wy to rozumiecie, wędkarstwo w Polsce byłoby nielegalne.
Nielegalne jest celowe pozyskiwanie niewymiarowych ryb.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 16.02 09:22
 
Irku, uważasz, że interpretacja czynności pozyskiwania według ustawy może być inna od tej słownikowej?
Jeśli ustawodawca nie wskazał własnej interpretacji?
Mogę zrozumieć, ze komuś nie podoba się łowienie ryb na zawodach, a kiedyś zaliczanie zawodnikom
ryb poniżej wymiaru ustawowego, ale co to ma wspólnego z dyskutowaną kwestią pozyskiwania ryb?
Czy użytkownik rybacki odławiając małe pstrągi, ważąc je i mierząc w celu zbadania ich przyrostów,
pomimo ich ponownego wpuszczenia do rzeki łamie prawo jeśli nie uzyskał na to zgody wojewody?
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 16.02 06:57
 
No ale istnieją przecież techniczne możliwości uniknięcia tych ,,olbrzymich” problemów,
najwidoczniej nie do rozwiązania od co najmniej 2004 roku😀, jak się chce oczywiście.
Wystarczy zaopatrzyć się we wskaźnik o długości 30 cm (korytko na przykład też może
być) i naprawdę warto, jak jest taka możliwość, odhaczyć w wodzie rybę znacząco
niewymiarową. Nie trzeba też takich ryb każdorazowo tarmosić, lecieć z nimi do sędziego po
to aby stwierdzić, że lipień ma powiedzmy 25,4 mm albo 26,8 mm albo 26,5 mm

No jest jeszcze oczywiście problem co wpisać? Proponuję, koniecznie wielkimi literami,
wpisać tak: ZWYKŁEJ, LUDZKIEJ DOBREJ WOLI, NIESTETY NIE DA SIĘ ZAPISAĆ ANI W
USTAWIE, ANI W REJESTRZE POŁOWÓW TEŻ. Miłego dnia

 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 16.02 07:40
 
cm a nie mm
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 16.02 08:38
 
Zysk.
Bilans pozysku,uzysku,odzysku...zysku.
Niezabrane niewpisane.
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 16.02 20:21
 
Reasumując.
Czyli jeśli łowię i wypuszczam ryby,czyli ich nie pozyskuję(gdyż
pozyskanie ryby należy rozumieć jako zabranie ryby)nie uprawiam
amatorskiego połowu ryb.
Zgodnie z tym tokiem myślenia łowiska NO KILL to jakiś wymysł i
łowiący tam nie wiadomo co robią,bo nie pozyskują ryb.
Idąc dalej.Jeśli wypuszczam ryby to w zasadzie nie potrzebuję
żadnych zezwoleń bo przecież nie pozyskuję czyli nie uprawiam
amatorskiego połowu ryb.

W zasadzie przed każdym normalnie myślącym sądem sprawa do
wygrania dla łowiącego bez zezwolenia.
Dzięki Witku.Super.


...Wielka szkoda że działacze i władze PZW nie nadążają za
rzeczywistością i nie mają wpływu(bo tak to wygląda)na
odpowiednie zmiany w prawie.
 
  Odp: Prośba do zawodników [2] 16.02 20:22
 
Art.7. 1. Za amatorski połów ryb uważa się P O Z Y S K I W A N I E
ryb wędką lub kuszą,
przy czym dopuszcza się, w miejscu i w czasie prowadzenia połowu
ryb wędką,
pozyskiwanie ryb na przynętę przy użyciu podrywki wędkarskiej.

Według Ustawy amatorski połów ryb jest czynnością, która może, ale
nie musi zakończyć
się zabiciem ryby. Można łowić i zabierać ryby, można łowić i je
wypuszczać pozyskując je
za pomocą wędki, można w końcu łowić i nic nie złowić -
WSZYSTKIE TE CZYNNOŚCI SĄ
WG USTAWY AMATORSKIM POŁOWEM RYB.
Istnieje też proste wytłumaczenie faktu, dlaczego Ustawodawca tak
zdefiniował amatorski
połów ryb. Otóż gdyby chodziło li tylko o jej zabicie, to ktoś łowiąc
np. bez wymaganych
zezwolenia uprawniającego do wędkowania, nie mając ryby NIE
WYKONYWAŁBY
AMATORSKIEGO POŁOWU RYB W ROZUMIENIU USTAWY.

No i teraz proponuję jeszcze raz przeczytać wykładnię o którą
Państwo sami poprosiliście
kilkanaście lat temu i wszystko powinno wydać się zrozumiałe








Reasumując.
Czyli jeśli łowię i wypuszczam ryby,czyli ich nie pozyskuję(gdyż
pozyskanie ryby należy rozumieć jako zabranie ryby)nie uprawiam
amatorskiego połowu ryb.
Zgodnie z tym tokiem myślenia łowiska NO KILL to jakiś wymysł i
łowiący tam nie wiadomo co robią,bo nie pozyskują ryb.
Idąc dalej.Jeśli wypuszczam ryby to w zasadzie nie potrzebuję
żadnych zezwoleń bo przecież nie pozyskuję czyli nie uprawiam
amatorskiego połowu ryb.

W zasadzie przed każdym normalnie myślącym sądem sprawa do
wygrania dla łowiącego bez zezwolenia.
Dzięki Witku.Super.


...Wielka szkoda że działacze i władze PZW nie nadążają za
rzeczywistością i nie mają wpływu(bo tak to wygląda)na
odpowiednie zmiany w prawie.
 
  Odp: Prośba do zawodników [1] 16.02 20:41
 
Pozyskiwanie to nie pozyskanie. Nie ma za co dziękować natomiast chętnie powtórzę, może
bardziej zrozumiałe:

Istnieje proste wytłumaczenie faktu, dlaczego Ustawodawca tak zdefiniował ,,amatorski
połów ryb”. Otóż gdyby było inaczej, to wówczas nie można byłoby pociągnąć do
odpowiedzialności kogoś, kto poławiałby ryby bez wymaganego zezwolenia nie mając
złowionych ryb przy sobie, ponieważ nie uprawiałby amatorskiego połowu ryb w myśl
Ustawy. Tyle

 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 16.02 23:31
 
Pozyskiwanie to nie pozyskanie. Nie ma za co dziękować
natomiast chętnie powtórzę, może
bardziej zrozumiałe:

Istnieje proste wytłumaczenie faktu, dlaczego Ustawodawca tak
zdefiniował ,,amatorski
połów ryb”. Otóż gdyby było inaczej, to wówczas nie można byłoby
pociągnąć do
odpowiedzialności kogoś, kto poławiałby ryby bez wymaganego
zezwolenia nie mając
złowionych ryb przy sobie, ponieważ nie uprawiałby amatorskiego
połowu ryb w myśl
Ustawy. Tyle



Ta
Pozyskać można jedną rybę,a pozyskiwać ciągle i więcej ryb.
Super różnica
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 09.02 23:13
 
" Kiedyś w ramach równego dostępu jedni wychodzili, jak Arek 300 razy na wodę a inni 15 lub 5.
Trudno się
dziwić że Trout Master tęskni za tymi czasami, tylko że dzisiaj w wodach mamy dużo mniej niż kiedyś
a
zachowywać chcemy się jak 30 lat temu!"


Troszkę bajek poleciało w eter i wypadałoby to matematycznie przeanalizować.
W roku jest zazwyczaj 365 dni. 300 (razy) w roku to zostaje 65 razy bez ryb. 65:12 wychodzi że na
miesiąc ok
5.5 dnia nie łowiłem ryb.

Nie jest możliwością być na rybach codziennie w tygodniu i mieć od nich wolną każda niedziele lub
co
drugą sobotę i niedziele.


Nie znam takiej osoby która chodziłaby w ten (300 razy dziennie w roku) sposób na ryby. Co innego
jest
chodzenie na ryby kilka razy dziennie ale to nie ma nic wspólnego z tym co "szefuniu" piszesz.
Powiedzmy ze chodząc na ryby dwa razy dziennie to przy 150 dniach byłem na rybach 300 razy w
roku.
Licząc 150 dni w roku wychodzi ok 3 dni w tygodniu. To jest bardziej prawdopodobna i wiarygodna
liczba.

Czym się jednak różni chodzenie na ryby 2 razy dziennie i robienie w ten sposób presji od korzystania
z wody
w ówczesny sposób który reguluje presję? Robiący wpis wędkarz siedzi teraz na wodzie do bólu- od
kiedy da
radę do kiedy wytrzyma fizycznie czy psychicznie. Siedzenie "przez pusty czas" (brak brań) na wodzie
jest
bezsensem wg mnie ale skazani na limit przyjezdni nie maja wyjścia, bo do domu za daleko. Później
kończy to
się lataniem z gangreną czy inna gumką po łowiskach, niepotrzebne deptanie wody, paniczne
zmienianie
miejscówek zamiast skupienie się nad rybami które są.

Szkoda pisać i tak się nie znam.
Zapytam tylko gdzie później ludzie maja nauczyć się suszyć muchę, dobrze rzucać, orientować się w
jakich
miejscowkach czego można się spodziewać w określonych porach dnia, miesiąca czy różnych
warunków
wodnych.

Pozdrówko.
________
Aaaaaaa. Presję "mięsiarską" likwiduje się łowiskiem "No Kill" min. w 80%, jak nie wyżej.

Nie pamiętam czy Twoich wpisów było 300 czy 270 ale na pewno nie było ich 40 a nawet 80 czy 100.
Nie wiem też teraz ile razy rano wychodziłeś na San a po południu na Solinę. Wiem natomiast że parę
osób było co rano chodzili na lipienie a po południu na sandacze.
Wiem tez o rejestrach z zabitymi w czerwcu 150 lipieniami.
Stare, dobre czasy!!!
Czy naprawdę myślisz, że dziś każdy kto wychodzi na wodę bez względu skąd przyjechał łowi cały
dzień? Jakoś śmiem wątpić.
Co do presji i tego że we wrześniu i listopadzie mało ludzi na wodzie to jest jeden sposób: dać
pobierać lipienie. Przez pierwsze parę dni będzie jak dawniej - na pewno.
Również Cie pozdrawiam
 
  Odp: Prośba do zawodników [0] 07.02 22:16
 
witam,
"Już dawno pisałem o innym sposobie dystrybucji
dostępu do wody. Od 20 lat namawiam na DNIÓWKI i tylko dniówki oraz składkę roczną,
stosunkowo niską, uprawniającą do wykupienia dniówki."

i to jest najrozsądniejsze rozwiązanie ( i najbardziej sprawiedliwe )

pozdrawiam-PJ
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus